aaa4
Dołączył: 28 Lut 2018
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:41, 28 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Nie mowila prawdy. Przeciwnie. Caly czas zatruwala ojcu zycie i odpedzala jego chrzescijanskich przyjaciol. Teraz jednak zwrocila sie do zaciekawionego tlumu:
-Sluchajcie! Senacie i ty, narodzie rzymski! Ja, Tulia Manilia z domu Sulia, primo voto Waleria, jestem chrzescijanka! Niech zyje Chrystus Nazarejski i jego Krolestwo! Alleluja! - wolala mocnym glosem. To ostatnie slowo dodala, zeby wzmocnic swoje oswiadczenie, bo slyszala, jak powtarzali je w domu mego ojca Zydzi w czasie sporow z chrzescijanami.
Na szczescie nie miala zbyt donosnego glosu, a Tygellin dlonia zakryl jej usta. Malzonki senatorow dostrzegly wscieklosc Nerona, wiec pospiesznie wsiadaly do lektyk. Wrzaly z ciekawosci i w czasie drogi zameczaly mezow pytaniami o wydarzenia w senacie. Neron zas, z trudem zachowujac dostojenstwo, postawil werdykt:
-Dostaniesz, czego chcesz, glupia babo! Bylebys zamknela gebe! Powinienem cie poslac na smierc do cyrku, ale jestes zbyt brzydka i pomarszczona, aby wystapic jako Dirke. Bedziesz wiec i ty scieta, wierna towarzyszko zycia Manilianusa! Te laske zawdzieczasz swoim przodkom, a nie mnie!
Skandal z pania Tulia stal sie zbyt glosny, aby Neron mogl na oczach wszystkich poslac zone bylego senatora na rozszarpanie dzikim zwierzetom, choc mial na to ogromna chetke. Pretorianie przeprowadzili pania Tulie przez caly tlum do boku mego ojca, Neron zas caly gniew skupil na Tygellinie. Kazal natychmiast aresztowac wszystkich domownikow ojca i doprowadzic do cyrku tych, ktorzy przyznaja sie, ze sa chrzescijanami. Pomocnik edyla ma opieczetowac dom i zabrac wszystkie dokumenty, dotyczace spraw majatkowych.
-Nie waz sie tknac jego majatku! - zapowiedzial Tygellinowi.
Skoro zaniedbujesz obowiazki policjanta, tym samym zmuszasz mnie, abym sie uznal za jego spadkobierce.
Bardzo uradowala go mysl o zdobyciu niezmiernych bogactw ojca i pani Tulii!
Kilku chrzescijan, ktorych nie objely aresztowania, oczekiwalo przed gmachem kurii na decyzje senatu. Do ostatniej chwili mieli nadzieje, ze senat ocali ich wspolbraci przed groza cyrku. Byl wsrod nich pewien mlodzieniec w tunice z waska purpurowa lamowka, ktory wcale nie spieszyl sie do cyrku, by zajac miejsce wsrod ekwitow. Gdy pretorianie pod wodza centuriona ruszyli, aby zaprowadzic ojca i pania Tulie na miejsce stracen, mlodzieniec ow i jeszcze kilkoro chrzescijan, poszli za nimi. Pretorianie naradzali sie, w jaki sposob najszybciej wykonac rozkaz zeby zdazyc na widowisko do cyrku. Pomaszerowali w kierunku bramy wiodacej ku Ostii, gdzie postanowili przeprowadzic egzekucje. Znajdowal sie tam wprawdzie pomnik jakichs dawno zmarlych ludzi, ale nie miejsce stracen, bo to miescilo sie poza murami miasta.
-Jesli dotychczas nie bylo tu miejsca kazni, to dzieki nam bedzie - dowcipkowali. - No, i dzieki temu paniusia nie bedzie musiala daleko maszerowac w tych zlotych pantofelkach.
Pani Tulia burknela, ze moze isc tak daleko, jak daleko idzie jej maz i nikt jej tego nie zabroni. Udowadniajac dobra kondycje podtrzymywala ojca, ktory z wiekiem stal sie niemrawy i ociezaly. Cala uprzednia noc nie spal i sporo wypil, wiec teraz slanial sie na nogach. Ale w senacie wcale nie byl oblakany, jak uznano. Doskonale przemyslal swoje wystapienie i przygotowal sie na wszystko.
Kiedy potem dokladnie zbadalem dom ojca, stwierdzilem, ze przez wiele tygodni pracowal nad zreorganizowaniem swojego majatku. Ostatniej nocy spalil wykazy kont bankowych i rachunki, a takze spisy wyzwolencow i prowadzona z nimi korespondencje. Ojciec nigdy nie traktowal majatku wyzwolencow jako swego, choc oczywiscie, aby ich nie obrazic, przyjmowal przysylane przez nich dary. Wiele lat pozniej okazalo sie, ze zaufanym wyzwolencom wyslal na przechowanie ogromne sumy pieniedzy; w zaden sposob nie mozna bylo po jego smierci oszacowac wielkosci majatku. Edylowie mieli mnostwo klopotow. Neron nie odziedziczyl tyle, na ile liczyl, poza duzymi posiadlosciami pani Tulii, ktore stanowily materialna podstawe niezbedna do piastowania stanowiska senatora. Ponadto cesarz przejal dom na Wiminalu ze wszystkimi zebranymi w nim arcydzielami sztuki, zlotymi i srebrnymi zastawami stolowymi oraz drogimi naczyniami szklanymi.
Nerona najbardziej zirytowal fakt, ze przy pospiesznym wykonywaniu rozkazu pretorianie aresztowali wszystkich domownikow. Wszyscy oni oswiadczyli, ze sa chrzescijanami. Byc moze uczynili to z milosci dla ojca lub z poczucia solidarnosci. Lacznie zabrano do cyrku okolo trzydziestu osob, w tym zarzadce i obydwu sekretarzy. Cesarz bardzo tego pozniej zalowal, bo ci ludzie na pewno wiedzieli, co sie stalo z pieniedzmi ojca.
Wsrod uwiezionych domownikow ojca znalezli sie Jukund i stary Barbus. Oparzony w czasie pozaru Jukund nadal byl w kiepskim stanie, nawet o kulach poruszal sie z trudem. Zabrano go do cyrku w jednej lektyce ze stara mamka pani Tulii. Prawde mowiac ta mamka wcale nie dobroduszna i miala wielce niewyparzona gebe, ale kiedy dowiedziala o oswiadczeniu pani Tulii, sama ochoczo przyznala, ze jest chrzescijanka Zaden w uwiezionych nie rozumial, dlaczego zamknieto ich w stajniach cyrkowych. Sadzili, ze Neron chce razem z chrzescijanami patrzec na publiczne ukaranie podpalaczy Rzymu. Pretorianie nie kwapili sie do jakichkolwiek wyjasnien, bo przeciez musieli sie bardzo spieszyc.
Przy bramie Ostijskiej ojciec nagle zatrzymal sie. Pozar oszczedzil tu wiele malych kramow z pamiatkami, zajazdow goscinnych ze stajniami dla wiesniakow oraz wypozyczalnie lektyk. Powiedzial, ze ma ogromne pragnienie, a poniewaz jest slaby, wiec przed egzekucja chce sie napic wina. Obiecal tez postawic napitek pretorianom - w nagrode, ze przyjeli na siebie dodatkowy obowiazek w dniu tak uroczystym.
Jeszcze nigdy nie slyszalem, zeby zawodowi zolnierze odrzucili taka propozycje. N
Post został pochwalony 0 razy |
|
|